PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=112856}

Legenda siedmiu złotych wampirów

The Legend of the 7 Golden Vampires
5,0 512
ocen
5,0 10 1 512
Legenda siedmiu złotych wampirów
powrót do forum filmu Legenda siedmiu złotych wampirów

Wywód zacznę od końca. Dlaczego taka ocena? Ponieważ film na wyższą nie zasługuje. Jakie to proste :) Nie chodzi nawet o to, że film jest zły... Bo nie jest. Jego największą wadą jest to, że jest kurwesko nijaki. A zrobić nijaki film oparty na takim pomyśle... To już jest naprawdę sztuka. Większa nawet niż zrobienie dobrego filmu opartego na ta takim pomyśle :P

A teraz od początku. Co właściwie nie gra? Po pierwsze - pomimo, że jest koprodukcja dwóch uwielbianych przeze mnie wytwórni (Shaw Brothers i Hammer) - a może właśnie i przez to - w filmie nie ma klimatu żadnego z nich. Brak nastroju, grozy i angielskiej nieco "sztywnej" maniery Hammerowskich produkcji, ani widowiskowego wuxia do jakich przyzwyczaiła nas wytwórnia braci Shaw.
Dalej - z hrabią Draculą ten film ma tyle wspólnego co black metal z raggae. Postać ta pojawia się w filmie łącznie na może 3 minuty. Równie dobrze film mógłby nazywać się "Van Helsing vs. Seven Golden Vampires". Nie wiem czy było to motywowane odrzuceniem przez Christophera Lee roli w filmie. Być może w pierwotnej wersji scenariusza Draculi poświęcono więcej miejsca. Kto to wie? Pewne jednak jest to, że John Forbes-Robertson do roli hrabiego pasował jak Samuel L. Jackson do roli Hitlera (tzn. ja wiem że Samuel jest wszędzie i potrafi zagrać wszystko, niemniej jednak podejrzewam, że tutaj mógłby się nie sprawdzić). "Cunt Dracula" być może, "Count Dracula" zdecydowanie nie. Może więc to i lepiej, że pojawił się w filmie tylko na te parę minut. Pozostali aktorzy radzą sobie całkiem dobrze. Peter Crushing jak zwykle gra pierwszorzędnie, być może nawet potraktował film jako ciekawy eksperyment i nie musiał być permanentnie najebany żeby to wszystko jakoś znieść. Reszta europejskiej obsady zagrała poprawnie choć bez rewelacji. Azjaci - ci którzy mieli coś więcej do pogrania - wypadli fajnie. Wielki szacun dla Davida Chianga - mnie przekonał :)
Kolejna wada filmu - naprawdę dobrych scen zarówno "nastrojowych" jak i walki w filmie zbyt wiele nie widać. Kwintesencja nijakości. Z "nastrojowych" podobała mi się jeno jedna z początkowych scen, w których ghule wychodziły ze swych grobów i pospołu z wampirami zmierzały w stronę wioski. Ze scen walki podobały mi się dwie - ta na małą skalę z nasłanymi zabójcami w obronie syna Van Helsinga i Vanessy Buren, oraz ta w skali marko z watahą już zabójców. Sceny konfrontacji z wampirami wywołały u mnie jedynie ziewanie.
I ostatnia wada. W filmie tak naprawdę brak fabuły - że o wątkach pobocznych nie wspomnę (można było choćby rozwinąć wątek "antropologiczny" tj. porównania wampirów europejskich do chińskich) - po prostu bohaterowie idą idą idą i dochodzą. Żeby było lepiej tak naprawdę nie wiem dlaczego aż tylu zginęło w finałowej konfrontacji. Przez cały film spuszczali wąpierzom regularny wpierdol (nawet zaskoczeni podczas snu) podczas gdy pod koniec będąc w pełni przygotowanymi i mając do dyspozycji chłopków-roztropków vel wieśniaków, nagle okazuje się, że nie potrafią sobie z nimi poradzić. Strange.

Podsumowując. "Skaczące wampiry" to już podgatunek chińskiego czy tam hongkongskiego kina kopanego. Szkoda tylko, że w filmie tak zaprzepaszczono ich potencjał na rzecz wrzucania jakiś bzdzin z transformacją z postaci nietoperzy itp. Szkoda też, że zagubiono gdzieś klimat Hammera (choć nie ukrywajmy, w 1974 Hammera w Hammerze było już niewiele). Twórcom nie udało się zrobić nawet dobreg-żenującego śmiechowego filmu. Wyszło to totalnie nijako.

Podpisuję się obiema rękami pod tym, co zostało powyżej napisane. Również w moim odczuciu jest to film zmarnowanej szansy. Bardziej ciekawostka, niż cokolwiek innego.
Dobrze, że Peter Cushing nie olał sprawy i jak zwykle zagrał pierwszorzędnie. Mój ulubiony tekst Van Helsinga pochodzi właśnie z tego filmu: "Gentlemen, vampires DO exist!"

ocenił(a) film na 7

Porównując ten film do dzisiejszych produkcji direct-to-DVD nie mogę się zgodzić z tak krytyczną opinią.

Nie powiem, że jest to arcydzieło, ale jest to jednak solidnie przygotowana produkcja. Przygotowano scenografie, kostiumy, wprowadzono wiele (często niedorzecznych) pomysłów oraz starano wytworzyć się klimat. Kiczowatej całości uroku dodaje kolorystyka, zwłaszcza łączenie fioletów i zieleni. Ponadto pokazano kilka dłuższych scen walk, których po tytule widz pewnie się spodziewa.

Efekt nie jest może wystarczająco dobry, nie satysfakcjonuje, ale jest w tym znacznie więcej życia, więcej charakteru, niż w obecnych produkcjach tj. "Arka potworów", "Skalny olbrzym", "Alone in the Dark", "BloodRayne", "Supergator", czy wielu nierozróżnialnych kopii "Szczęk" i "Piekielnej głębii". "Legenda siedmiu złotych wampirów" to moim zdaniem kicz solidnie wypracowany, czyli taki który cieszy najbardziej.
Ja przyznaję 2/5

ocenił(a) film na 6

Ha, bardzo ciekawe jest to co napisałeś. Rzeczywiście, dobrze rzeczesz, ale mi się film podobał. Rzeczywiście, jest troszkę nijaki i rozumiem o co Ci chodzi. Może ja nie dostrzegłem tego charakterystycznego braku grozy, ani klimatu wuxia ponieważ nie znam tego kina i jak cos to będę się dopiero za nie zabierał.
Co do tych osobistych przemyśleń, to mi się sceny walki podobały, a już końcowa jest bardzo zaskakująca. Chyba nie było tak źle jak piszesz. Gorzej z tym prostactwem scenariusza. To fakt. Rzeczywiście, jest jednowątkowy. Szkoda, aczkolwiek ja np uważam, że dobrze, że nie zagłębiano się w jakieś porównania pomiędzy wampirami z Chin i Europy bo mozna by było się zagalopować za bardzo.

Widzę jednak, że orientujesz się w rzeczy, więc niewykluczone, że masz racje. Mi sie film podobał i skłaniam się tu ku opinii Khaostha. Fajna, klimatyczna scenografia, kolorystyka. I też jednak trochę widać, że popracowano nad tym kiczem troszeczkę. W mojej opinii z dość ciekawymi efektami.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones