Większy nacisk położono na porachunki pomiędzy dwoma konkurującymi gangami, które jednocześnie szantażują bogatych brytyjskich obywateli i zabijają ich, jeśli tylko ci zgłoszą się do Scotland Yardu. A jako, że wszyscy to robią, to też lista trupów szybko się powiększa. W sukurs średniemu Adrianowi Hovenowi, który roli głównej tu niestety nie udźwignął, idzie Christopher Lee jako agent FBI. Do tego piękna Marisa Mell, i niezawodny Klaus Kinski w roli gangstera. A na osłodę Eddi Arent jak zwykle rozbrajający - tym razem w roli kamerdynera, którego kolejni chlebodawcy jeden po drugim zostają zamordowani przez szantażystów. Oglądałem z uśmiechem na twarzy.