- jest podobny do Mszy, wszystko się staje jakby na nowo, gdy się go ogląda któryś raz (film "kultowy"!). Ma w sobie też jakby taneczny rytm, moim zdaniem każdy doskonały film ma taki rytm - zdarzeń, dialogów, zwrotów akcji - to wszystko tanecznie płynie, nie ma pustego miejsca, wszystko dokądś prowadzi, ale ma też jakby własny, sam dla siebie smak - pojawiają się jakby pointy, np. dowcipne stwierdzenie - bo dobrze napisał Machulski scenariusz.
Tylko jedno mnie intryguje - jaka była recepcja tego filmu za granicą, a jest tak świetny, że zdziwiłbym się, jeśli telewizje, jeśli nie kina, by go nie kupowały. Swoją drogą, brak takiej osobnej pozycji w omówieniach filmów na tym portalu: "Recepcja w kraju i za granicą".
Obawiam się, że za granicą ten film byłby postrzegany jako ubogi kuzyn "Żądła"...
Miejmy zagranicę w d..... Ten film i jego następca biją "Żądło" w każdym aspekcie filmowym.
Ja tam jednak zdecydowanie wolę "Żądło"... Choć być może to kwestia pierwszeństwa obejrzenia.
Bo takich filmów już się nie robi, to było kiedyś piękne w Polskim kinie że jak oglądałeś film to
1. Nie patrzyłeś ciągle na te same gęby co teraz
2. Gra aktorska była na znacznie wyższym poziomie niż teraz
3. Scenariusze i ogólnie pomysły na komedie były z przysłowiowym JAJEM
4. Różnorodność filmów nie ograniczanie się tylko do głupich komedii czy Filmów wojennych.
Te wszystkie filmy mają po prostu COŚ czego współczesne nie mają. Mnie najbardziej się podoba w kinie Polskim lat 70/80/90 że mogę się cofnąć w czasie, bo sam klimat tamtych lat z tych filmów się wylewa. Aż bardzo żałuję że nasze Polskie kino się tak stoczyło na dno i jest jakie jest czyli do pupy.
Ładnie napisane-zwłaszcza o tym "stawaniu się na nowo" i "o muzycznym rytmie". Też mnie zawsze ciekawiło, jaki był odbiór tego filmu za granicą,w jakich krajach był grany w kinach, w jakich w telewizji, czy udało się go sprzedać na (ówczesny) Zachód, no i czy ktoś go widział w Hollywood i czy znalazł się tam ktoś taki, kto stwierdził, że "Vabank" jest lepszy od "Żądła", czyli dokładnie takim jakim jest w istocie.
Nie dziwię się. Na pewno, jeśli dane mi będzie żyć, za 20 lat będę to któryś raz oglądał. I będę się śmiał po raz może czterdziesty z "Polski wynalazek!" lub z odkręcania nóg krzesła albo z Vabanku II: "Z pieskiem czy bez pieska?", "Rączki, rączki, łysa pało!".
Bo to jest FILM. Możesz obejrzeć 20 razy i zawsze się dobrze ogląda. Bez efektów, za to jak genialnie zagrany, jaka świetna intryga...