Pierwsza ekranizacja Holmesa w kolorze i piąta ekranizacja "Psa Baskerville'ów", jaką obejrzałem. Poziomem zbliżona do wersji z ’29 i ’39 roku. Z plusów to na pewno świetne aktorstwo – duet Peter Cushing i Christopher Lee w rolach Sherlocka i Henry’ego Baskerville’a, już samo to zapowiada, że film po prostu warto...
Reżyser Terence Fisher, znany z najgłośniejszych produkcji ze stajni Hammer, zaakcentował w
filmie klimat grozy i zrobił to z dużym wyczuciem. Scenografie są jak z dobrych horrorów z tego
okresu, a muzyka podtrzymuje napięcie. Najlepsze wrażenie robi jednak Peter Cushing w roli
Sherlocka Holmesa. Aktor kradnie...
że jak Hammer, to niepowtarzalna atmosfera, nie do osiągniecia we współczesnych filmach; no i charakterystyczni aktorzy, a często też piękne kobiety. Jednak ten film mnie po prostu nudził.
Ciekawa rzecz. "Pies B" jest chyba najczęściej ekranizowaną przygodą doylowskiego Sherlocka. Sam się pogubiłem, ile
ich jest - niemal w każdej dekadzie XX wieku był przynajmniej jeden kinowy, są też telewizyjne. A zobaczcie, jak mało
głosów ogólnych maja te filmy. Więc jak? Są ale współczesny widz ich nie zna? A...
To najlepsza powieść Doyla, a ta ekranizacja jest najwierniejsza. 3ma w napięciu, bardzo mocno trzyma, to niezły horrorek.c Polecam wszystkim, którzy nie widzieli!!!
Chyba pierwszy raz powiem że film mógł być dłuższy. Trochę go okroili w porównaniu z książką o ile dobrze pamiętam. Klimat natomiast udało mi się oddać w pełni, jakj również postacie dwóch głównych postaci. Całkowicie zawiódł mnie natomiast wygląd psa i brak chociażby wspomnienia o tym jak go podrasowali.
Bardzo mi się podoba ta ekranizacja, jest jedną z lepszych ekranizacji na podstawie książki Artura Conan Doyle' a. Szczególnie mroczny klimat filmu, pięknie przedstawiona historia i role aktorów, mam na myśli Petera Cushinga i Christophera Lee. A do jednego muszę się doczepić: szkoda, że nie pokazali gęby psa, gdy...
Koszmarnie zrealizowany, z koszmarną scenografią i koszmarnym aktorstwem. W "tamtych" czasach powstawały dobre filmy, więc to nie wina, że "stare kino". O ile lektura powieście wciąga, o tyle oglądając film Fishera autentycznie przysypiałem. Cushing do roli Holmes'a pasuje jak pięść do nosa. Nijakość, tekturowa...