Chodzi do drugiej klasy. Pani kazała im przeczytać Dzieci z Bulerbyn.(moim zdaniem powiewa nudą)
Załatwiłem dla niego ten film. Mimo angielskiej wersji obejrzał go już chyba z 5 -ty razy.
Astrid miała w sobie ten 6 -ty zmysł dostrzegania w każdym dziecku pełnoprawnego człowieka.
Myślę dokładnie to samo!!!
"Dzieci z Bullerbyn" kiedyś były (może nadal są?) lekturą szkolną; mają grono wielbicieli, którzy strasznie się tą książką zachwycają. Może ma ona swój czar, ale przy takich książkach tj samej autorki jak "Mio, mój Mio", "Ronja...", czy "Bracie Lwie serce", "Dzieci..." wypadają bledziutko.