Gdyby w Sevres chciano umieścić wzorzec filmu określanego mianem horroru gotyckiego, to Margheriti z La vergine di Norimberga miałby spore szanse na dostąpienie tego zaszczytu. Film jest absolutnie gotycki ;) W zasadzie jest to widoczne już na poziomie fabuły, która zdradza silne wpływy gatunkowe romantycznej powieści gotyckiej, z jej stałymi elementami: uciśnioną, niewinną pięknością, która przyjeżdża do ponurego zamczyska, kryjącego straszliwe sekrety, komnaty tortur, podziemne przejścia pełne pułapek i inne atrakcje ;)Jest także straszliwy rodzinny sekret, skrzętnie skrywany przez męża bohaterki. Ale z "Dziewicą Norymberską" to nie tak, jak z "Dziewicą Orleańską" :D - to nazwa koszmarnego narzędzia tortur, zwanego też Żelazną Dziewicą, w kształcie sarkofagu kobiety, zawierającego kolce, które przy zamknięciu wbijają się w wybrane części ciała nieszczęsnej ofiary.
Oprócz mrożących krew w żyłach wydarzeń, film oferuje przepiękne, wysmakowane zdjęcia i świetną scenografię, która wraz z muzyką Riza Ortolani buduje niepowtarzalną, złowieszczą, a jednocześnie przedziwnie urokliwą atmosferę. Zdecydowanie wart jest obejrzenia, napięcie i pozytywne wrażenia estetyczne gwarantowane!