Jak coś takiego może być uważane za klasyk i świetny film?
Chłop ucieka ze szpitala w najgłupszy możliwy sposób i postanawia przez 3/4 filmu stalkowac dziewczyne a w między czasie słuchamy doktora który rzuca jakimiś górnolotnymi tekstami.
Akcja rozpoczyna się na jakies 15 min przed końcem i wygląda to tak że stalker jest zabijany a potem ożywa i tak w kółko.