No i scena biczowania. Tyle mi się w zasadzie podobało w tym filmie. Adaptacja powieści to jest to tylko w niewielkim stopniu (co zresztą jest zrozumiałe, bo "Filozofii w buduarze" właściwie nie można by wiernie zrealizować). Na szczęście tym razem Franco powstrzymał się od upoprawniania pomysłów de Sade'a (czego się dopuścił w "Justine" i "Eugenie de Sade"). Ale film wyszedł i tak nudny. Nie wiem po co ja takie dziady oglądam :)
Występęk i cnotę widziałem tylko.Zazdroszcze Ci,że widziałeś tyle ekranizacji.Ale skoro jesteś takim fanem de Sade jak niegdys byłem to moze zmajstrujemy jaki scenariusz na jego podstawie?Fanatyka na początęk może,bo jest do zinterpretowania i na krótki metraż się nadaje.Justyna oczywiście jest mym marzeniem do zekranizownia,choćby jako serial :>...
Ale to dopiero w przeciągu 3 lat myśle,bo z 6 lat nic nie czytałem chyba...Pewnie to głupie co pisze, ale odezwij się.odpisze jak bede trzezwy